niedziela, 6 września 2015

Droga zimnego serca

Mniej więcej dwa lata temu przeczytałem i z miejsca zakochałem się w Czarnej Kompanii. Z początku zupełnie nie interesowały mnie Kroniki Imperium Grozy, gdy szukałem innych książek Glena Cooka. Seria ta wydawała mi się zupełnie inna niż to do czego autor mnie przyzwyczaił. Ale na szczęście sięgnąłem po pierwszy tom cyklu - Okrutny Wiatr i wsiąkłem! Nie spodziewałem się, że i ten cykl tak bardzo mi się spodoba. Od tamtej pory jestem zagorzałym fanem twórczości Glena Cooka i powoli nadrabiam jego książki. Mniej więcej rok temu Rebis zapowiedział wydanie Drogi zimnego serca - ostatniego tomu Kronik Imperium Grozy. Byłem wtedy po lekturze 3 tomu, który pozostawił u mnie wiele pytań. Bowiem wątki pod koniec Imperium nieznające porażki nie zostały zakończone i pozostało wiele niewiadomych. Dlatego bardzo się ucieszyłem, że wyjdzie finałowy tom i poznam zakończenie serii. 

Akcja Drogi zimnego serca dzieje się krótko po wydarzeniach o których czytaliśmy w Imperium nieznające porażki. Cały świat ma dosyć wyczerpujących wojen, które mocno zdziesiątkowały męską populację niemalże w każdym królestwie. Nawet potężne Imperium Grozy nie chce żadnych nowych konfliktów na kolejne kilka pokoleń, co tylko świadczy o ogromnej niechęci całego świata do wojen. W Kavelinie toczą się spory o sukcesję po królu, który pozostawił po sobie syna i wnuka. Jednak mają one bardziej wymiar przepychanek politycznych, aniżeli potyczek wojsk. Natomiast prawowity król Bragi Ragnarson siedzi w niewoli w Imperium Grozy i nie widzi szans, by kiedykolwiek powrócił do ukochanych. Tymczasem daleko na pustyni niegdyś potężny Adept leczy się z opiumowego nałogu, który niemal doszczętnie go zniszczył. Także i tutaj wszyscy są zmęczeni wojną... Za wszystkie te konflikty, o których możemy przeczytać w ciągu 4 tomów cyklu odpowiedzialny jest niemal mityczny czarodziej - Gwiezdny Jeździec. Nie przestaje on bynajmniej swoich knowań, pomimo wszechobecnej niechęci do wojen... 


Droga zimnego serca ukazuje niezwykły kunszt i ogromne pisarskie doświadczenie autora. Mistrzowsko zostały splecione losy bohaterów w zakończeniu, na które czytelnikom kazano czekać aż 25 lat! Czwarty tom Kronik Imperium grozy bardzo mi się podobał i jest świetnym zwieńczeniem cyklu. Samo zakończenie Glen Cook pozostawił "otwarte" i można samemu dopowiedzieć swoją wersję wydarzeń, jak zakończyła się ta historia. Według mnie to ogromny plus, ponieważ dodatkowe kilka rozdziałów mogłoby zepsuć wspaniałe odczucia, jakich doznałem po przeczytaniu ostatniego rozdziału. Nie widzę potrzeby komentowania go w żaden dodatkowy sposób przez autora.

Na koniec krótko o samym wydaniu. Wydawnictwo Rebis postanowiło na wzór wydań angielskich, wydać zarówno Czarną Kompanię jak i Kroniki Imperium Grozy w formie dzieł zebranych po 2-3 książki. Jest to wydanie niezwykle ekskluzywne ze złoconymi grzbietami i okładką. W środku mapki, bardzo dobrej jakości papier i samo wykonanie sprawiają, że książki Glena Cooka nie tylko świetnie się czyta, ale również bardzo ładnie prezentują się na półce. Dlatego troszkę dziwi mnie, że w Drodze zimnego serca mapa nie pojawiła się. Nie jest to jakiś kłopot, ponieważ mniej więcej geografię tego świata kojarzę, niemniej jednak byłaby fajnym dodatkiem i troszkę mi jej zabrakło.

Drogę zimnego serca polecam zdecydowanie fanom Kronik Imperium Grozy, ponieważ nie da się jej czytać bez znajomości poprzednich tomów. Nie mniej jednak moje oczekiwania co do zakończenie tego cyklu były duże a Droga zimnego serca spełniła je w 100%. Nie wiem na czym polega magia Cooka, ale mnie oczarował! Może na tym, że Cook tworzy wspaniałe światy, tak bardzo różnorodne i pełne ciekawych ludzi, historii, że nie sposób oderwać się od jego książek. A przy tym nie ma się wrażenie przytłoczenia mnogością szczegółów. Często zdarza się, że czytając książkę, autorzy nagminnie czy to poprzez narratora czy poprzez postacie opisują nam zasady rządzące światem do przesady już na samym początku. A w trakcie czytania poznajemy jeszcze więcej szczegółów. U Glena Cooka jest zdecydowanie inaczej. On nie sili się, aby przyciągnąć czytelnika niewiarygodnym opisem magii. Stawia na jak wspomniałem ciekawe postacie i historie. Dlatego będę jeszcze wielokrotnie wracał do obu świetnych cykli Glena Cooka, które są jednymi z moich ulubionych.

Moja ocena 8/10

Tytuł: Droga zimnego serca
Cykl: Kroniki Imperium Grozy
Tom cyklu: 4 (8)
Autor: Glen Cook
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 18.08.2015
Liczba stron: 456
ISBN:9788378187066

7 komentarzy:

  1. Narobiłeś mi ochoty na Cook'a :D. Zwłaszcza, że wydanie piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypożycz na początek w bibliotece 1 tom Czarnej Kompanii i zobaczysz czy Ci przypasuje :) Chyba, że już ją znasz to wydania nie kosztują dużo, bo jakieś 30zł max za tom ;)
      A co do Kronik Imperium Grozy - pierwsze 3 tomy w Okrutnym Wietrze powstawały zanim Glen Cook stworzył Czarną Kompanię i nie zawsze wszystko tam gra. Niemniej jednak troszkę ciężko mi się wtedy czytało, ale im dalej tym lepiej i bardziej wgłębiasz się w świat.

      Usuń
  2. Gdzieś tam mam w podświadomości tego Cooka i jak czytam opinie, czy fabuły to mi się widzi, że trzeba to przeczytać, ale obawiam się tej Czarnej Kompanii, czy ona nie będzie za bardzo podobna do MKP. Co powiesz na ten temat? Kto w ogóle lepiej pisze Glenn czy Steven? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście najpierw czytałem Czarną Kompanię a dopiero MKP. Glen Cook ma swój styl, bardziej taki szorstki, ciężki, natomiast Erikson bardziej współczesny toteż język i styl jest inny. :) Obu warto przeczytać bo dla mnie Czarna Kompania jako jedna z pierwszych książek kupiona za swoje pieniądze i przeczytana bo chciałem pozostanie w pamięci pomimo wad i będę do niej wracał ;)
      Wypożycz może gdzieś 1 tom czyli tytułową Czarną Kompanię i spróbuj czy Ci podejdzie. Nie jest to bynajmniej coś podobnego do MKP, jednak są pewne podobieństwa, ale nie tyle jak przy MKP i Wegnerze :)

      Usuń
    2. Myślę, że i tak to sprawdzę, a fajnie się prezentuje. Dobrze zrobili, że wydali omnibusy, bo bez sensu jest mieć tyle książek na jednej półce.

      Usuń
    3. Wiesz poprzednie wydanie to nie były zbyt duże książeczki, więc wiele więcej miejsca by nie zajęły. Jednak okładek nie miały tak ładnych jak i samo wydanie pozostawiało wiele do życzenia. Dlatego jestem niezwykle dumny z mojej kolekcji książek Cooka od Rebisu :)

      Usuń
    4. Może i tak, ale zbiorcze to zbiorcze. I graficznie znacznie ładniejsze, więc nie dziwię się, że jest duma. Ja to samo mam z MKP, z UW, ogółem całą fantastyką, bo się najlepiej prezentuje.

      Usuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką Prywatności bloga.